Kubeczki, foremki, rynienki...
 
  To żaden patent, zwykła racjonalność. Nie wyrzucamy pojedynczych kubeczków po kefirze czy zsiadłym mleku, jogurtach i innych wynalazkach. Myjemy je razem z naczyniami i po wysuszeniu - składamy jedne w drugich... Taka "piramidka" stoi sobie w skrzynce pod ławą w kuchni; zajmuje mało miejsca, i spokojnie czeka na termin wystawiania frakcji suchej.
 Plastikowe kubeczki - stos
  Podobnie pasują do siebie foremki po różnych smarowidłach - margarynach, "miksach" i innych tego rodzaju tłuszczach. Tylko osobno składam pojemniki, a osobno - przykrywki...

  Ale nie wszystkie tego typu opakowania mają stożkowe kształty (które racjonalizują przechowywanie pustych opakowań), ale i tak można sobie poradzić. Różne deserki, kefirki czy jogurciki, danonki lub activie, bywają równoległościenne, ale można to bardzo łatwo pokonać - wciskam dwoma kciukami jeden pojemniczek w drugi, potem kolejne... Można w ten sposób spakować około dziesięciu sztuk - w jednej. To KOLOSALNA oszczędność miejsca.

  Ale podstawa takiego podejścia - to mycie. Czy w zmywarce (ja nie mam), czy ręczne - nie jest to w ogóle uciążliwe (byle NIE POD BIEŻĄCĄ WODĄ!).
 Foremki plastikowe
 
 Rynienki po twarogu - spakowane
  Lubimy twarogi (półtłuste lub chude). Gdzie te czasy, kiedy kupowało się je na targu w płóciennych rożkach... Teraz jest przemysłowa masówka i porcje twarogu są zasklepiane folią w białych, plastikowych rynienkach.
  Na szczęście zostały one tak zaprojektowane, że - dalekim echem naśladując rożkowy kształt - wchodzą jedne w drugie. Myjemy je (przy myciu naczyń), suszymy i wtykamy następną foremkę w zwartą stertę. Powstaje  zgrabna pryzma, zajmująca bardzo mało przestrzeni; jak już dostatecznie urośnie (czy gdy nadejdzie termin odbioru), ląduje w worku z suchą frakcją...
 




home  |  makulatura  |  metale  |  plastik  |  biomasa  |  inne odpady  |  eko znaki  |  partnerzy  |  blog  |  o mnie