Puszki stalowe |
Blaszane puszki - po groszku, fasolce, owocach w syropie, kocim jedzeniu - gdybym miał je przechowywać tak po
prostu, jakimi są po opróżnieniu (i umyciu! oczywiście) - to nawet w wielkim domu miałbym kłopot... Więc obmyśliłem
dwa proste triki, zmniejszające ich objętość aż KILKUNASTOKROTNIE - a nawet bardziej! |
Zbieranie pustych puszek bez ich "zorganizowania" (spakowania) nie ma sensu, gdyż przestrzeń przez
nie zajmowana jest ogromna, wręcz nie akceptowalna... Ale te dwa moje rozwiązania sprawiają, że puste puszki nie są
zmorą i uciążliwym przestrzennie odpadem, a stają się niemal od razu czystym surowcem. Ciasno upakowana blacha
zajmuje tak mało miejsca, że w ogóle nie sprawia problemu i nie marnuje jakże cennej przestrzeni. Muszę wykonać
tylko kilka prostych czynności. Po pierwsze - po opróżnieniu puszki (i jej umyciu, przy okazji mycia naczyń) - pozbawiam ją denka... |
|
Puszki są generalnie zestandaryzowane pod względem średnicy. Oczywiście, jest sporo odstępstw, ale wszystkie
można zmieścić w trzech grupach: MAŁE, ŚREDNIE i DUŻE (pomijam tu puszki "hurtowe", spotykane na przykład
w MAKRO CASH AND CARRY albo przeciwnie - takie "drobinki" jak np. puszeczki z koncentratem
pomidorowym). Dzięki temu mogę bez kłopotu i marnowania przestrzeni "kolekcjonować" denka: małe (groszek
itp.), średnie (owoce) i duże (masa makowa, duże owoce, niektóre puszki z rybami itd.), zostawiając sobie po JEDNEJ
puszce każdej średnicy i składając w nich kolejne krążki. |
|
Taki system narzuca jedno ograniczenie - używam TYLKO takich otwieraczy, które to WYCINAJĄ denko od góry.
Istnieją także otwieracze, które ODCINAJĄ denko - wraz rantem puszki - z boku, ale to z tego właśnie powodu
je wykluczam (bo takie denka są większe niż puszka i nie ma jak je spakować...). Nie lubię takich
"pseudo-pomysłowych" otwieraczy także dlatego, że otwarte nimi puszki mają niebezpieczne, ostre i groźne
jak nóż, wiotkie ścianki. |
|
Po usunięciu z pustej puszki denka dostaję coś w rodzaju krótkiej rurki, którą łatwo spłaszczam (wstępnie w dłoniach, potem - przydeptując; mam jeszcze w kuchni pod ręką kombinerki, którymi poprawiam płaskość otrzymanej "składki"). Przygotowuję sobie "opakowaniowe" rurki puszkowe (średnią i dużą), LEKKO je spłaszczając, po czym wsuwam do nich rozdeptane i spłaszczone mniejsze rurki. Dzięki tym zabiegom w objętości JEDNEJ puszki mogę zmieścić kilkanaście mniejszych (dochodzę nawet do kilkudziesięciu). Masa takiej PACZKI to około 1 kilogram (CZYSTEJ STALI). Niżej - przynajmniej tuzin różnych spłaszczonych puszek SPAKOWANYCH w jednej średniej puszkowej rurce. Ale jeszcze coś do niej wcisnę... |
|
Ten proces PAKOWANIA wymaga pewnej logistyki. Przyznam się, że czasem jest tak, że gdy właśnie kończy mi się
któraś z puszek-kontenerów, to specjalnie kupuję COŚ w odpowiednim gabarytowo metalowym opakowaniu. Jeśli
chodzi o duże denka - to np. plastry ananasa w zalewie, jeśli średnie - to różne inne owoce... Małe puszki
"schodzą" nam cały czas (kocia karma! no i lubimy fasolkę konserwową), więc tu nie ma problemu, materiału
do wypełniania "kontenerów" stale przybywa.... Na koniec dodam, że zdarzają się różne "łamigłówki" - jak np. tekturowe puszki z metalowymi denkami (kawy zbożowe są tak pakowane). Taką tekturową puszkę rozcinam nożyczkami wzdłuż, wtedy mogę łatwo oddzielić denko. Karton jest wielowarstwowy (metalizowany od wewnątrz), dlatego dołączam go do kartonów typu TetraPack. A stalowe denka - jak wyżej... |
home |
makulatura |
metale |
plastik |
biomasa |
inne odpady |
eko znaki |
partnerzy |
blog |
o mnie |